
Jak to było z tymi górami
Poznając społeczność ludzi miłujących góry często zastanawiam się, jak zaczęła się ich przygoda z nimi. Pogoda okropnie deszczowa, która panuje dzisiaj za oknem nastroiła mnie na wspomnienia moich początków, którymi chciałabym się z Wami podzielić. W moim życiu góry są ważne i to zdecydowanie, zwłaszcza od ostatniego półrocza. Jednak nie zawsze tak było. Bakcyla do nich uczyłam się stopniowo. Kiedyś nie rozumiałam tych wszystkich ludzi, którzy z ciężkimi plecakami wlokli się szlakami nie wiadomo gdzie i po co. Upał, deszcz, śnieg – oni szli. Ja natomiast swój wolny czas, zwłaszcza ten wakacyjny przeznaczałam na znany leżing, plażing i smażing nad morzem bądź jeziorem. Tak było do czasu pierwszej wycieczki, a w zasadzie pielgrzymki do Zakopanego.
Giewont
Tatry po raz pierwszy
Szczytem moich możliwości było wtedy wjechanie kolejką na Gubałówkę 🙂 Mimo to, kiedy po raz pierwszy spojrzałam na Giewont zakochałam się. Nigdy nie widziałam takiej dużej góry i to na żywo. Zrobiła na mnie wrażenie, no i jeszcze ta legenda o śpiącym rycerzu. Obiecałam sobie, że jeszcze tam wrócę i tak się stało dwa tygodnie później. Nie miałam wtedy żadnego doświadczenia jako górski włóczykij. Większość czasu spędziłam na Krupówkach. Jednak odważyłam się wybrać pieszo na Morskie Oko. To była moja pierwsza życiowa wyprawa.
Jak sobie teraz przypominam te niewygodne adidasy i kompletny brak przygotowania to uśmiech sam się pojawia na mojej twarzy. Zapewne wówczas nazwalibyście mnie Grażyną górskich szlaków 🙂 Mimo to moje serce biło coraz mocniej nie na skutek wysiłku, ale za sprawą pojawiających się zza kolejnych zakrętów widoków. Wejście na Czarny Staw pod Rysami też długo zapamiętam. Brak kondycji objawił się u mnie szybko, ale wlazłam tam i byłam z siebie pierwszy raz tak naprawdę dumna. Podczas tego wypadu udałam się również na Rusinową Polanę, a także Kasprowy Wierch, co prawda kolejką, ale zrozumcie to były dopiero moje początki.
Pieniny i pierwsze szczyty
Już bardziej świadoma i przygotowana pojechałam w Pieniny. Chociaż z kondycją jeszcze było słabo to swoim tempem zdobyłam Sokolicę i Trzy Korony. Pamiętam również wycieczkę z pięknej Szczawnicy do Czerwonego Kościoła wzdłuż Dunajca oraz cudowne widoki z Wąwozu Homole. Również z Pienin przywiozłam niesamowite wspomnienia, które pozostaną ze mną na zawsze. Między innymi to właśnie wspomnienia są dla mnie czymś wyjątkowym i tylko moim. W trakcie tego pobytu miał też miejsce niemiły incydent. Trzy dni bardzo mocno padał deszcz. Okoliczne rzeki i potoki wezbrały i w wielu miejscach wylały. Żywioł zalał wiele domów, pozrywał mosty oraz drogi. Przykro się na to wszystko patrzyło …
Wracając do milszych wspomnień to polecam również w tej części regionu odwiedzić Czorsztyn oraz Krościenko. Miejsca te są bardzo malownicze.
Beskidy z większym doświadczeniem
Moja kolejna większa wyprawa to Beskidy, zwłaszcza Beskid Żywiecki. Jak tam jest pięknie wie każdy, kto miał zaszczyt być tam chociaż raz. Mój pierwszy wypad beskidzki to było Skrzyczne. Podejście wymagało wysiłku, ale widoki, cisza i spokój wynagradzały zadyszkę. Zwłaszcza powrót szczytami. Następnie wdrapałam się na Baranią Górę z wieżą widokową. Oczywiście nie mogło zabraknąć zwiedzania Wisły, Żywca – w tym browaru oraz Szczyrku. Jednak the best off wyprawy była Babia Góra. W sumie całkiem nie brana początkowo pod uwagę, jednak mając ją codziennie jako widok z balkonu hotelu sama mnie do siebie wołała. Wejście zaczęłam z gigantyczną migreną, która po prostu zniknęła, gdy tylko zobaczyłam widok na Tatry. Była to moja pierwsza wędrówka bez większej zadyszki i słów „Halina mam zawał”. W Beskidy zdecydowanie muszę wrócić, ponieważ jest tam cała masa szlaków, na które nie starczyło czasu. Rejon ten jest bogaty w trasy turystyczne oraz niesamowite, piękne i malownicze widoki.
W drodze na Skrzyczne Widok ze Skrzycznego Krajobraz ze Skrzycznego Górskie krajobrazy Widok na Skrzyczne z Malinowskiej Skały Park w Żywcu Szczyrk Jezioro Żywieckie Widok z Baraniej Góry Wieża na Baraniej Górze W drodze na Babią Górę Piękny widok Krajobraz Górskie widoki W oddali Tatry Droga na Babią Górę Krajobraz Widok z Babiej Góry Krajobraz z Babiej Góry
Karkonosze i moje miejsce na ziemi
Pokusiłam się również w Karkonosze. Był to dosyć krótki wypad z noclegiem w klimatycznej Szklarskiej Porębie. Wdpreptałam tutaj na Szrenicę i Śnieżne Kotły wraz ze Śnieżnymi Stawkami. Wywarły na mnie niesamowite wrażenie. Chyba żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać tego, jak tam jest pięknie. To takie moje małe miejsce na ziemi, do którego na pewno wrócę. Również i tutaj zostało dużo szlaków, które koniecznie muszę przejść. Rejon ten także jest bogaty w miejsca przyjazne dla miłośników gór.
Szklarski strumyk Schronisko na Hali Szrenickiej W oddali Szrenica Schronisko Pod Łabskim Szczytem Widok z balkonu Krajobraz ze Szrenicy W oddali Śnieżne Kotły Widok Formacja skalna Violik Śnieżne Kotły Widok Ścieżka na Kotłach Zejście Kamienisty szlak Śnieżne Kotły widok z dołu Śnieżny Staw Górki widok Wodospad Kamieńczyka
Powstanie bloga
Żałuję, że na prowadzenie bloga odważyłam się tak późno. Mogłabym relacjonować dla Was te piękne miejsca już dawno. W tym roku ze względów zdrowotnych dalszych wypraw niestety nie było. Pojawił się zatem pomysł, aby pokręcić się po okolicy, czego efektem jest stworzony blog oraz wszystkie dotychczasowe relacje na nim.
Nie ukrywam, że obecny rok jest dla mnie bardzo trudny. Czasem łatwiej jest wejść na najwyższy górski szczyt, niż poradzić sobie z życiowym zakrętem. Może się to dla wielu okazać śmieszne, ale w tym wszystkim okazało się, że bardzo pomogły mi góry. Idąc na szlak zostawiam problemy w domu pod kołdrą, skupiam całą swoją uwagę na trasie i na pięknie, które mnie otacza. Jestem wdzięczna Bogu, że mogę tego doświadczać. Wracam silniejsza, bo gdy wiem, że pokonałam daną trasę to pokonałam również własne słabości. Zmęczenie po wędrówce nie jest udręką, ale przyjemnością, którą potęguje fakt, że wszystko zbiorę w relację i podzielę się nią z Wami.
A dalej …
Plany. Warto je mieć, jednak przekonałam się, że życie brutalnie je weryfikuje. Mimo wszystko ufam, że zacznie się układać i w przyszłym roku wrócę w Tatry, ale nie na Krupówki 🙂 Śpiący rycerz w końcu na mnie czeka, pora go odwiedzić z bliska. Póki co mam dla Was jeszcze sporo ciekawych wycieczek, tras i miejsc w okolicy. Cieszę się, że Szlak Za Szlakiem rozwija się i jest tak pozytywnie przez Was odbierany, czego wyrazem są cudowne wiadomości odbierane od Was. To jeszcze bardziej udowadnia mi, że warto mieć pasję i dzielić się nią z innymi. Dziękuję Wam kochani i bądźcie ze mną nadal na bieżąco, bo daje mi to siłę do codziennego życia. Do zobaczenia na szlakach.
P.S. Niektóre zdjęcia są starsze, kiedy sprzętowo było gorzej 🙂 Zainteresowanie fotografią amatorską i przykładanie się do kadrowania przyszło później.

Velka Destna i wieża widokowa

Góry Złote i Trojak
Może Ci się spodobać

Tajemnicze Głuchołazy
1 czerwca 2020
Wielka Sowa po mojemu
14 lipca 2020
komentarzy 26
Aneta Sz.
Byłam w górach, zwiedzalam, mimo wszystko fanką chodzenia po górach nie zostałam. Jednak przyznam że gorąca herbata na tarasie domku, gdzie za oknem rozciąga się widok na góry jest powalający 😍
szlakzaszlakiem
O tak, kawa w takich okolicznościach smakuje jeszcze lepiej 🙂
Radosna - Książki jak narkotyk
Dużo osób się zastanawia co takiego jest w górach, że ludzie potrafią ryzykować życie by wejść na te największe.
szlakzaszlakiem
Wiesz, że nie umiem tego wytłumaczyć. One działają jak narkotyk, ciągnie do nich jakby był tam magnes. Są piękne, ale również niebezpieczne i czasem śmiertelne. Póki co jeszcze wysoko nie weszłam, bo raptem 1725 m n.p.m. na Babią Górę, ale wiem już, że chcę wyżej. Jednak wszystko w swoim czasie. Niżej też jest gdzie pochodzić, by nabrać doświadczenia.
Bogey on a Bike
Fajny tekst ! Rozumiem Cię doskonale – tak było u mnie z Bakcylem na Nietypowy, Poziomy Rower i moje Kalekie Wyprawy.
Jak już się raz zaczęło, to się pewnie szybko „nie-od-zacznie”. 🙂 Nawet jeśli zdrowie rwie i dokucza. Świetne Zdjęcia !
szlakzaszlakiem
Dziękuję bardzo za miły komentarz. Mam nadzieję, że dopóki mogę to nie będę musiała „nie-od-zaczynać” 🙂 Trzymam kciuki za Twoje pasje!
Skucinskaart
Jeszcze nigdy nie byłam w górach
szlakzaszlakiem
To trzeba to szybko zmienić, obiecuję że się zakochasz 🙂
Martyna
Świetny wpis, uwielbiam góry 🙂
szlakzaszlakiem
Dziękuję 🙂
Agnieszka Dudek
Piękne widoki i wspaniała wyprawa! Będzie co wspominać.
szlakzaszlakiem
O tak, najcenniejsze są wspomnienia 🙂
Karolina z Rudeiczarne.pl
Te Twoje zdjęcia i opowieści uświadomiły mi, jak bardzo tęsknię za polskimi górami! Mam nadzieję już niedługo się tam pojawić!
szlakzaszlakiem
Zapraszam serdecznie i trzymam kciuki żeby się udało!!! 🙂
Krystyna
Piękne, cudowne zdjęcia gór, mogę podziwiać i podziwiać, ale woda
jest mi bliższa, bo być może dlatego, że nad wodami się wychowałam 🙂
Pojechać w góry, popatrzeć, pospacerować, ale jako taternik to nie ja 🙂
szlakzaszlakiem
Każdy ma swoje pasje i upodobania. Cieszę się, że zdjęcia się podobają 🙂
Renata
Też uwielbiam góry, więc dobrze Ciebie rozumiem. Zaczęłam jeździć w nie jako dziecko i tak mi zostało do dzisiaj. W górach jest przestrzeń, głowa wolna od myśli, oczywiście widoki! a potem przyjemne zmęczenie. Miło było przeczytać o Twoich górskich początkach. Też kiedyś „śmigałam” po górach w adidasach, no ale 30-40 lat temu nie było takich butów, ubrań jak dzisiaj.
Pozdrawiam 🙂
szlakzaszlakiem
Dziękuję za piękny komentarz. Żeby było śmieszniej góry mam praktycznie pod nosem, a dopiero teraz, gdy mam 30 lat zaczynam je poznawać … je oraz ich tajemnice. To prawda, teraz w sprzęcie można wybierać, począwszy od fasonów po kolory. Serdecznie Cię pozdrawiam 🙂
Aleksandra Załęska
Piękne widoki, dla nich warto pomęczyć się w trakcie wędrówki. Choć przyznam szczerze, że nie lubię spacerować po górach, może po prostu muszę do tego dorosnąć?
szlakzaszlakiem
Ja też kiedyś nie przepadałam za tym. Tak było do pierwszej, poważniejszej wędrówki i wtedy zakochałam się w tym totalnie. Nie każdy musi to lubić. Jestem pewna, że jest cała masa innych rzeczy, w których Ty się realizujesz 🙂
blogierka
Nie ma co żałować- ważne, że załozyłąś tego bloga – powodzenia 🙂
szlakzaszlakiem
Dziękuję !!! 🙂
KAMIL-SlodkimSzlakiem
Super temat, idealny przy wieczornych spotkaniach w schroniskach w akompanianencie brzdekajacej gitary ;-). Ja tez tego uwielbienia do gór narbieralem stopniowo. A na pewno zaczęło się gdy mój ojciec zapisał moja osiem lat straszą siostrę do PTTK kiedy była pod koniec podstawówki i „musiała” chodzić z tatą na wszystkie wycieczki. Ja byłem za młody żeby być pełnoprawnym członkiem PTTK ale czasami zabierali mnie na wyprawy górskie ku mojej uciesze i nawet za którymś razem dostalem odznakę Zucha ojj duma wtedy była ogromna. A pieczątki do książeczki PTTK do tej pory zbieram (chyba z sentymentu).
szlakzaszlakiem
Świetna historia 🙂 Z tymi pieczątkami to prawda, nie mam ich jeszcze za dużo, ale kiedy tylko mam okazję to zawsze zabieram ze sobą. Później fajnie się przegląda taki zeszyt, zwłaszcza w ciemnie, zimowe wieczory przy grzańcu. Domyślam się, że tyle ile zapaleńców górskich tyle ciekawych opowieści 😉 Cieszę się, że Cię zainteresowałam i przy okazji poznałam Twoją historię.
Aleksandra
Cudownie 🙂 Sama też uwielbiam góry i zdobywanie kolejnych (na razie nie tak wielkich) szczytów. W najbliższych planach mam Babią Górę i Tatry.
szlakzaszlakiem
Babia Góra jest moim ulubionym szczytem. Bardzo serdecznie Ci go polecam. Widoki są niesamowite. Tatry wiadomo to klasa sama w sobie.